Pikanterii tej historii dodaje fakt, że opiekunem kotów był emerytowany ksiądz, a spadkobiercami zakonnicy, pracujący na misji, gdzieś na Czarnym Lądzie.
Ta historia, choć brzmi nieprawdopodobnie, jest niestety autentyczna (cztery białe koty nadal czekają na nowe domy), a próba pozbycia się niechcianego zwierzaka przez zagłodzenie wcale nie taka rzadka.
Kilka lat temu pewni państwo odziedziczyli po krewnym mieszkanie wraz z niemłodą już kotką, która miała nieszczęście przeżyć swojego pana. Ucieszyli się z nieruchomości, ale z kota zdecydowanie nie. I to do tego stopnia, że postanowili pozbyć się problemu raz na zawsze, zamykając kicię bez jedzenie i picia. Dumni ze swojego pomysłu pochwalili się znajomym i dzięki temu kotka została uratowana. Po wielu dniach głodówki nie była w stanie samodzielnie przyjmować nawet wody. Odżywiana początkowo kroplówkami, potem karmiona płynami, podawanymi strzykawką wprost do pyszczka, doszła do siebie. Niestety do dziś panicznie boi się ludzi i ufa jedynie obecnej opiekunce.
Ech ludzie naprawdę nie powinni nazywać się ludźmi tylko potworami...
OdpowiedzUsuńDobrze to ujęłas - pozdrawiam :))
Usuńludzie są okrutni
OdpowiedzUsuńja się zastanawiam gdzie ich mózgi się podziały
Powiem wulgarnie - mózgi mają w d...e
UsuńNie retro, po prostu nie mają mózgów i serca, nawet w doopie.
OdpowiedzUsuńJa tez dokarmiam i na ile się daje wyłapuję bezdomne koty i czasami to mam ochotę usiąść i wyć.
A do kościoła nie chodze m.in. dlatego, z powodów spadkobierców, które opisałaś. Mam nadzieje, ze wszystkie białaski uda się wyadoptować.
Ja też mam nadzieje - czasami jestem bezradna - tak mi żal tych kotów i psów - ale tez czasami nie wchodzę na Facebooka bo nie chce się denerwować - pózniej cały czas myślę o tych biednych zwierzętach
UsuńTo ja tak miałam, jak 1. raz weszłam na miau.pl, przeryczałam przed monitorem ze 2 godz. Mozemy tylko trzymać kciuki za futra i robić dalej ile się da.
UsuńMasz racje :))
UsuńCzarne sutanny, czarne serca...
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć
UsuńI ponownie.. ja nie moge takich historii czytać. Ściska mnie zaraz i niemoc ogarnia.
OdpowiedzUsuńPotem siedze i sie zastanawiam ile takich przypadków jeszcze jest, bedzie.. było.
Niestety - zawsze będą są ludzie i ludziska
UsuńOkropne te historie, ale niestety źli byli, są i będą. Całe szczęście, że jednak więcej jest tych dobrych...
UsuńNo właśnie - wystarczy wejść na Facebooka - jest tam bardzo dużo ludzi którzy walczą o dobro zwierząt
UsuńDziewczyny, co Wy dziś z takimi tematami!;-(
OdpowiedzUsuńA jakoś tak wyszło :))
UsuńJa tak jak Anka: jakoś dużo dziś baaardzo smutnych tematów na blogach... Z drugiej strony: przecież trzeba o tym mówić, pisać... Dobrze, że są też szczęśliwe koty :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie - jest ich dużo :))
UsuńNie rozumiem jak można być tak bezwzględnym i krzywdzić w ten sposób żywe, czujące istoty, które nic nie zawiniły.
OdpowiedzUsuńNiestety tak już jest - są dobrzy i żli ludzie
Usuń